W 2019 r. zorientowałem się, że z przydomowego boiska o pow. Ok 450 mkw częściej korzystają dzieci sąsiadów niż moje dzieci. Lubię dzieci, dzieci sąsiadów również, ale pomyślałem, że ogród permakulturowy przyniesie więcej korzyści niż trawnik i kilka szybkich meczów rozegranych w tygodniu. Postanowiłem, że w 2020 r. zacznę zmieniać trawnik-boisko w ogród permakulturowy. Pandemia w 2020 r. przyhamowała realizację, a dzieci mogły jeszcze trochę pograć (z zachowaniem dystansu oczywiście). Jesienią 2020 r. w trawnik wsiałem koniczynę białą, posadziłem kilka drzew i krzewów owocowych. Wiosną 2021 r. część powierzchni przykryły zrębki, posadziłem osłony wiatrowe z karagany i amorfy. Kilkadziesiąt kostek słomy utworzyło pierwsze „grządki”. Zaprosiłem pszczoły murarki. Jak szalony zacząłem kompostować, przywoziłem obornik z zaprzyjaźnionej stajni. Przestaliśmy oddawać zakładowi oczyszczania (marnowania) jakiekolwiek „zielone” odpady. Czasem wybawianiem też od nich sąsiadów. W 2021 r. zmontowałem małą szklarnię.
W 2022 r. miałem już spore uprawy warzyw i wciąż dosadzałem np. maliny, turkawki, poziomki. Dzieci sąsiadów nadal są miłymi gośćmi, gdy przychodzą się częstować. Nadwyżki owocowo-warzywne trafiają głównie do sąsiadów, którzy w trakcie naszych wyjazdów dbają np. o podlewanie sadzonek.
Planuję rozpocząć prowadzenie warsztatów o permakulturze dla ludzi z okolicy. Przede wszystkim chciałbym zachęcić ich do kompostowania. Uświadomić, że niewłaściwe gospodarowanie bioodpadami na wysypiskach (które zaczyna się też od marnowania żywności) odpowiada za 20% produkcji szkodliwego dla atmosfery metanu.
osoba kontaktowa:
Adam
email: